niedziela, 21 września 2014

"Prawie siostry" - Maria Ulatowska

"Czekała na miłość swojego życia. Nie, nie chodziło o żadnego narzeczonego ani nawet o kandydata na narzeczonego. Weronika miała sześćdziesiąt dwa lata, co oczywiście teoretycznie nie wykluczało narzeczonego. Ale tylko teoretycznie, bo w praktyce Weronika twierdziła, że ta sfera życia już dawno za nią - i bardzo dobrze! Miłością życia pani Nowaczyńskiej był Karol, syn nieżyjącej siostry, dziecko, które wychowała po jej śmierci, to jest od dnia, w którym Lolek ukończył dziesięć lat, bo to właśnie w jego urodziny obydwoje Koźmińscy, rodzice chłopca, zginęli w wypadku samochodowym."

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wyd:2014
Stron:357
Kraj:Polska
Aleksandra, Teodora i Jolanta. Trzy przyjaciółki z liceum, nierozłączne, przez wszystkich nazywane Te Trzy. Jedna za drugą wskoczyłaby w ogień, W dniu zakończenia roku dziewczyny obiecują sobie, że cokolwiek by się działo, co pięć lat będą się spotykać w swoim ulubionym miejscu. Co prawda mają zamiar się widywać, w końcu mieszkają w jednym mieście, lecz i tak zabezpieczają się na przyszłość. Czy uda im się w dorosłym życiu utrzymać przyjaźń?

Weronika to starsza pani, która jest kierowniczką schroniska dla zwierząt. Pewnego dnia, jako wolontariuszka, trafia do niej Teodora, która jest weterynarzem. Okazuje się, że praca w schronisku oraz przyjaźń ze starszą panią, stają się dla Teosi w pewnym momencie jej życia ogromną podporą. Jednocześnie siostrzeniec pani Weroniki jest sprawcą niezgody pomiędzy przyjaciółkami. Losy wszystkich połączą się ze sobą, tworząc fabułę dla tej książki.

Wydarzenia w książce podzielone są na trzy czasy, poszczególne czasowe części dzielą się na historie danych bohaterów.Od szczegółów na temat ulic, kamienic, placyków itp. miałam kompletny mętlik w głowie. Jako że nie znam  Bydgoszczy, w którym to mieście toczy się opowieść, wszelkie szczegóły były mi zupełnie obojętne i spokojnie mogłabym się bez nich obejść. Język powieści jest prosty i lekki. Pomimo kilku dość dramatycznych wydarzeń książka nie jest ciężką lekturą i nie skłania do refleksji. Bohaterów jest multum. Czasami zastanawiałam się po co niektórzy z nich są w ogóle wprowadzani. Główni bohaterowie są plejadą różnych osobowości, co niektórzy strasznie mnie denerwowali, zwłaszcza Karol, siostrzeniec Weroniki, sprawca całego zamieszania. Tak naprawdę w całej książce najbardziej zaciekawiła mnie historia Weroniki, którą zresztą bardzo polubiłam. 

Co dostajemy w książce pani Ulatowskiej. Przede wszystkim jest to książka o przyjaźni na całe życie. Takiej, o której każdy z nas w skrytości ducha marzy, lecz rzadko kto ma okazję jej doznać. Po drugie jest to książka o miłości. O miłości wielkiej, pierwszej, trwającej latami, miłości niszczącej, miłości spełnionej, zawiedzionej, chorej. Jeśli nie znasz Bydgoszczy jest to także przewodnik po mieście:)

Kończąc książkę czułam się lekko zawiedziona. Owszem, historie poszczególnych osób czytałam z zaciekawieniem, jednak fabuła mnie nie wciągnęła, nie porwała, nie sprawiała, że nie mogłam się oderwać. Czasami czułam się zmęczona czytaniem. Historia nie jest zła, jednak jak dla mnie mało wyrazista. Nie wzruszyłam się, nie byłam wściekła, nie śmiałam się. Zwyczajnie nie wywoływała we mnie żadnych uczuć.

Oczywiście lektury nikomu nie odradzam. Może to ja jestem dziwna:) Dla fanek powieści obyczajowych prawdopodobnie książka będzie ciekawa.

 

2 komentarze:

Nie krępuj się! Powiedz co o tym sądzisz:)